Nie ma nic bardziej irytującego niż plączące się pod nogami i na biurku kable. Nawet jeżeli ułożyłeś je wcześniej z czasem z pewnością znowu będą poplątane i stworzą okropny bałagan. Receptą na te bolączki mogą okazać się omawiane przez nas poniżej domowe triki na zapanowanie nad niesfornym okablowaniem.
Pierwszy sposób to wykorzystanie kartonowych rolek po papierze toaletowym. Wystarczy, że odpowiednio opiszesz rolkę papieru - na przykład hasłem ładowarka do Iphona lub ładowarka GPS i wsadzisz do środka rzeczony przedmiot w taki sposób aby był unieruchomiony a jednocześnie łatwy do wyjęcia. Po niżej możecie zobaczyć jak to powinno wyglądać.
Kolejna, wręcz banalna porada dla wszystkich tych którzy nigdy nie wiedzą, który kabel jest od czego. Korzystając z oznaczników kablowych lub kolorowych karteczek opisz każdy kabelek tak aby już nigdy się nie pomylić. Zajmie Ci to dosłownie chwilę, a późniejszy brak stresu podczas szukania odpowiedniego przewodu jest bezcenny. Jeżeli w twoim domu jest dość dużo kabli do opisania możesz skorzystać z profesjonalnych rozwiązań tego typu dostępnych w naszym sklepie.
Kolejny gadżet który pomoże nam z bałaganem to uchwyt na ładowarki USB. Jeżeli posiadasz dużo urządzeń wymagających ładowania przez niestandardowe wejścia USB, masz zapewne bogatą kolekcje ładowarek a odłączając je od telefonu czy tabletu często zdarza się iż kabelek ląduje na podłodze. Możesz wykorzystać spinacze do papieru aby zapobiec tego typu sytuacjom i jednocześnie zorganizować kable w logicznej kolejności na swoim biurku. Poniższa grafika prezentuje jak można to wykonać.
Ostatnia sposób na ukrycie kabli to wykorzystanie rurki piankowej. Wystarczy że zakupisz odpowiednio długi kawałek, przetniesz go wzdłuż i umieścisz w środku kable wyciągając wtyczki na zewnątrz. Prawda że proste?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW kwestii okablowania i tras dla kabli radzę skorzystać z
OdpowiedzUsuńusług firmy niedax. Eksperci w tej dziedzinie! Ja się nie zawiodłem!